Nie tak dawno spotkałem dyrektora regionalnego. Aby poprawić wyniki finansowe, rozważał zmniejszenie liczby kierowników regionalnych do jednej osoby, która miałaby nadzorować 50 franczyzobiorców. Moją sugestią było, aby w tym momencie w ogóle nie zawracał sobie głowy zarządzaniem sklepami.
Kiedy sieci detaliczne zrozumieją, że zarządzanie dystryktem nie jest funkcją wspierającą, a jedynie centrum kosztów, które należy za wszelką cenę redukować?
Zmniejszając liczbę kierowników dystryktów, ograniczamy zdolność franczyzodawcy do wspierania, rozumienia i rozwiązywania problemów franczyzobiorców, zanim staną się one poważne. Działa dobrze przez 18 miesięcy, potem sieć zaczyna się chwiać, rośnie niezadowolenie i spadają liczby.
I odwrotnie, dobrze zarządzana sieć oznacza franczyzobiorców, którzy odnoszą sukcesy i są szczęśliwsi. Innymi słowy: mniej wyjść i wyższa sprzedaż w tym samym sklepie.
Jednak aby to osiągnąć, kierownicy dystryktów muszą mieć czas na zrozumienie, wysłuchanie i nawiązanie relacji z każdym ze swoich partnerów franczyzowych. Czy kiedykolwiek próbowałeś nawiązać więź z 50 osobami jednocześnie?
W mojej ocenie rozpoczęcie procesu redukcji kosztów poprzez zarządzanie dystryktem oznacza dążenie do krótkoterminowego zysku, nawet jeśli oznacza to długotrwały ból. Jest to „dobre” tylko wtedy, gdy chcesz szybko sprzedać swoją sieć, bez skrupułów dla franczyzobiorców, którzy Ci zaufali i są związani od kilku lat.
Co myślisz ?

Julian Perret jest założycielem i prezesem firmy BCHEF i Oryginalne Burgery. Ten post został przetłumaczony i opublikowany tutaj z oryginalnego postu na LinkedIn, za jego zgodą.